Piotrze, dziękuję serdecznie za Twój komentarz.
Jestem Polką mieszkającą od lat w Hiszpanii. Muszę przyznać, że tutejsze media informowały o wypadku dość obszernie, jak na kraj, w którym środki przekazu nie skupiają się zbytnio na zagranicy, nie mówiąc już o naszym kraju.
Tuż po katastrofie odezwało się do mnie wielu znajomych, nawet tych, z którymi od dawna nie miałam kontaku, żeby porozmawiać o ostatnich wydarzeniach. Ale dość szybko zaczęli formułować ciekawe i frapujące pytania: Czy Polska jest aż tak bardzo katolickim i solidarnym krajem? Dlaczego prezydenta i jego małżonkę pochowano wsród królów Polski? Czy dla nas Polaków był Lech Kaczyński tak wybitnym politykiem? Czy ostatni prezydent Polski na wygnaniu dostąpił tego samego, najwyższego, zaszczytu? Dlaczego nie?
I muszę przyznać, że wsród całej sztampowości wiekszej części informacji te pytania obcokrajowców zmusiły mnie do głębszej refleksji. Czy kolektywna histeria nie zamgliła (o ironio) nam troche oglądu całości?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja tez mieszkam poza krajem. Te same pytania i wiele , wiele innych kieruja pod moim adresem znajomi Irlandczycy. Trudno mi na nie czasami odpowiedziec. Takie widowisko, jakie zaserwowalismy calemu swiatu, nie ma nic wspolnego z prawdziwa zaloba. W wielu wywoluje uczucie przesytu. W dwoch slowach: falsz i powierzchownosc jak lawa pokryly skutecznie bol tych nielicznych prawdziwie dotknietych cierpieniem. Nazywanie ofiar katastrofy meczennikami i bohaterami wywolywalo tylko zdumienie, a nawet niesmak.
OdpowiedzUsuń